Trudna praca maszynisty
Dzisiejsze koleje wciąż wymagają od maszynisty wiele wysiłku. Jest to jednak przede wszystkim wysiłek umysłowy. Osoba kierująca składem musi być cały czas skupiona i reagować na kolejne znaki i ostrzeżenia. Dawniej bycie maszynistą oznaczało coś jeszcze – dużo cierpliwości i ciężkie, fizyczne zmagania. Jak to możliwe? W minionych epokach kolei na torach królowały lokomotywy parowe. Uruchomienie takiej maszyny jest o wiele bardziej skomplikowane, niż włączenie komputera czy odpalenie przeciętnego samochodu.
Aby parowóz mógł ruszyć się z miejsca, potrzebna jest ogromna ilość mocno skondensowanej pary. W tym celu należy – rzecz jasna – podgrzać dużą ilość wody. W przypadku parowozów mówimy o setkach litrów, których podgrzanie mogło trwać nawet kilka godzin. Dopiero po zagotowaniu cieczy, maszyna powoli ruszała. Równie trudne było prowadzenie maszyny. Kierujący musiał się zmagać chociażby z ekstremalnymi temperaturami, które latem sięgały nawet pięćdziesięciu stopni Celsjusza.
Za to zimą, wbrew pozorom, w lokomotywie było całkiem chłodno.